GAŚNICA – ZBĘDNY MEBEL CZY STRAŻNIK OGNIA?

Wojciech Sołtysiak,
2011-06-13




Są wszędzie, w barze, kinie, teatrze, hipermarkecie a nawet w samochodzie.

Czerwone pękate zbiorniki z czarnym wężem.

Mijamy je codziennie, zazwyczaj nie zwracamy na nie najmniejszej uwagi.

O czym mowa ?

No właśnie … o gaśnicach.

Jakby nie było jest to nasze narzędzie do walki z początkowym zarzewiem ognia,
które odpowiednio użyte nie dopuści do rozprzestrzenienia się pożaru a tym samym zapobiegnie stratom materialnym i ludzkim.

Często ma miejsce sytuacja, kiedy nasz sklep odwiedza klient, który otwiera nową działalność lub zmuszony wymogami pokontrolnymi musi uzupełnić stan bezpieczeństwa pożarowego.

Najczęściej słyszę wtedy same narzekania lub „mądrości”:
- że to zbędny wydatek,
- że on i tak tego nie będzie używał
- że strażacy jak zwykle się „czepiają ”.
- itp.

Często padają słowa ”jak najtańsze poproszę”.
Rzadko kiedy udaje się wytłumaczyć takiemu klientowi, że jest w błędzie, a przecież to właśnie bezpośrednio
na właścicielu spoczywa obowiązek i odpowiedzialność karna za stan bezpieczeństwa pożarowego w firmie.

Zupełnie inaczej do tego tematu podchodzą osoby, które miały już styczność z pożarem i z jego konsekwencjami.

Tutaj zazwyczaj cena nie ma znaczenia i takie osoby starają się dowiedzieć jak można zabezpieczyć swój dorobek,
nierzadko dorobek całego życia.

Może choćby z tego powodu wypadałoby poświęcić tym urządzeniom  chwilę uwagi.

Podręczny sprzęt gaśniczy możemy podzielić na kilka rodzajów, m.in.
ze względu na sposób użycia, rodzaj środka gaśniczego czy wielkość a także pod kątem kategorii pożarów,
jakie możemy gasić daną gaśnicą.

Sprzęt gaśniczy ma swoje regulacje prawne.

Przepisy określają warunki techniczne jakie powinny spełniać gaśnice, ich ilość na danym obiekcie a także kolor.

Dla urządzeń związanych z bezpieczeństwem pożarowym zarezerwowany jest kolor czerwony.
Gaśnice starego typu w kolorze pomarańczowym czy srebrnym praktycznie nie mają prawa bytu na jakimkolwiek obiekcie.

Przyjrzyjmy się może teraz dokładniej przykładowej etykiecie znajdującej się
na gaśnicy :

 

Na etykiecie każdej gaśnicy są zawarte podstawowe informacje o niej, m.in.:
do jakich grup pożarów może zostać użyta,
jaka jest ilość środka gaśniczego,
sposób uruchomienia itp.

Powyższe  etykiety są co prawda etykietami serwisowymi jednak niewiele różnią się od etykiet,
które są umiejscowione na na nowych gaśnicach.

Pierwsza etykieta jest przeznaczona dla gaśnic typu „z” ,druga dla gaśnic typu „x” (z manometrem).

Co to oznacza?

Mianowicie typ gaśnicy.

W gaśnicach typu „z” czynnik wyrzucający środek gaśniczy jest zamknięty w naboju.
Po wyciągnięciu zawleczki i wbiciu zbijaka należy odczekać parę sekund aż czynnik zaburzy proszek i można przystąpić do akcji.

W drugim przypadku czynnik wyrzucający jest zamknięty w zbiorniku gaśnicy.
Tu można przystąpić od razu do akcji gaśniczej.

Gaśnice powinny być użytkowane w pozycji pionowej, w przeciwnym wypadku może się to skończyć tym,
że uwolnimy sam czynnik wyrzucający środek gaśniczy a sam proszek pozostanie w zbiorniku co niestety często ma miejsce.

Kolejna informacja to typ gaśnicy, ilość środka gaśniczego oraz dane dotyczące skuteczności gaśniczej.

GP –  gaśnica proszkowa  - środek gaśniczy proszek
GS –  gaśnica śniegowa - środek gaśniczy dwutlenek węgla
GW –  gaśnica wodna  - środek gaśniczy woda i roztwory wodne
GWP – gaśnica wodno - pianowa –środek gaśniczy piana
GH –  gaśnica halonowa – środek gaśniczy halon
GWM – gaśnica mgłowa – środek gaśniczy woda zdemineralizowana

Następna informacja na etykiecie to instrukcja obsługi oraz grupy pożarów ,jakie możemy gasić daną gaśnicą.
A – ciała stałe (drewno, papier, węgiel, tkaniny)
B – ciecze palne (benzyna, nafta, alkohol, aceton, lakiery, oleje)
C – gazy palne
D – metale
F – tłuszcze i oleje spożywcze

Na dzień dzisiejszy prawie wszystkie gaśnice  mogą  być używane do gaszenia urządzeń pod napięciem.
Nie dotyczy to gaśnic pianowych z zielonym paskiem.

Na etykiecie znajdują się także informacje o czasookresie kontroli, rodzaju środka gaśniczego,
certyfikatach oraz dane producenta sprzętu.

Jeśli chodzi o kwestie przeglądów sprzętu gaśniczego jest to uregulowane prawnie.

Na chwilę obecną przegląd należy wykonywać nie mniej niż raz w roku.

Natomiast co 5 lat powinno się wymieniać środek gaśniczy.
Dokładne warunki przeglądu i remontu są określone przez producenta.

Skoro mamy już broń do walki z żywiołem ognia powstaje pytanie jak się skutecznie zabezpieczyć?

Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, choćby dlatego, że każdy obiekt budowlany jest inny,
inne jest jego przeznaczenie, powierzchnia i układ pomieszczeń.
Należy się najpierw zastanowić nad potencjalnymi źródłami pożaru.

W przypadku domu mieszkalnego to najczęściej kuchnia, kominek lub kotłownia.
Tu wystarczy z reguły jedna lub dwie gaśnice plus koc gaśniczy, do tego czujki czadu lub dymu.
To wydatek niespełna 300-400 zł.

Dużo?

Biorąc pod uwagę czas użerania się z ubezpieczycielem i zdrowie naszych najbliższych to znikoma kwota.

Natomiast w przypadku zakładu to kwestia indywidualna.
Inaczej zabezpiecza się stacje paliw, inaczej małe biuro a jeszcze inaczej obiekt przemysłowy.
Tu z reguły same gaśnice nie wystarczą.
Dochodzą do tego  systemy gaśnicze, klapy oddymiające, itp.

Jakie są przyczyny pożarów?

Przyczyny można mnożyć, zmęczenie materiału, pogoda (burze) lecz najczęstszą przyczyną jest ludzka głupota i zaniedbanie.
Najbardziej wyraźnym przykładem jest choćby pożar budynku socjalnego w Kamieniu Pomorskim.
Brak dopilnowania podstawowych obowiązków wynikających z ustawy o bezpieczeństwie przeciwpożarowym doprowadził do tragedii.

Piecyki, żelazka, które ktoś zapomniał wyłączyć.
Instalacje elektryczne spinane na krótko, czy choćby samo zaśnięcie z papierosem w ręku są niejednokrotnie przyczyną ludzkich tragedii.
Częstymi sprawcami są osoby bezdomne.

Może zamiast stać się potencjalną ofiarą warto poszerzyć swoją świadomość dotycząca bezpieczeństwa pożarowego?

O ile powodzie zdarzają się sporadycznie, to niebezpieczeństwo pożaru czyha na nas wszędzie.
Na stacji benzynowej, przy ognisku, czy też u pijanego sąsiada za ścianą.

To pytanie pozostawiam Tobie drogi czytelniku.